To stwierdzenie pada najczęściej w sytuacjach, kiedy pies dotknięty problemami separacyjnymi objawia je w postaci defekacji lub zostawiania kałuż podczas naszej nieobecności. Najczęściej brudzi łóżko lub kanapę, na której zwykliśmy siadać. Co oczywiste, depcząc po tym, co zrobił, roznosi to dość skutecznie po calutkim mieszkaniu, w wyniku czego mamy nie tylko kanapę czy pościel do prania, ale także dywan do czyszczenia, parkiet do mycia i polerowania…. Iii tak dalej. Zdarza się także, że pies niszczy nasze rzeczy – rozdziera skarpetki, niszczy buty (już nie będąc szczeniakiem).
Psy jednak nie robią na złość – czy to robiąc kupę, wyjąc i szczekając, niszcząc naszą garderobę podczas naszej nieobecności czy to uciekając na spacerze – psem na pewno nie kieruje motywacja „a teraz Ci pokażę, CZŁOWIEKU!!”.
Każda z tych czynności wynika z pewnego rodzaju stresu – strachu, paniki, frustracji, złości, ekscytacji, itp. Pies będąc w stresie wykonuje czynności, które przynoszą mu największą ulgę – żuje i rozrywa, defekuje (choć to akurat jest powodowane przyspieszoną przez stres przemianą materii) czy wyje. Pamiętaj, że dla psa bycie w stresie nie jest przyjemne i wykonywanie tych czynności to objaw desperacji, w jakiej znajduje się pies. Zwykle jeśli wprowadzi się sensowną terapię behawioralną i zmieni tryb życia i relację z psem, te problemy ustępują, co jest dowodem na to, że jeśli pies jest w stanie, zachowa się inaczej. Jak prawidłowo ułożyć codzienność psu, dowiesz się m.in. na seminarium.